Izolacje natryskowe pod lupą. Czy warto ocieplać pianką?

Nikt nie kwestionuje zasadności ocieplania domu. Niemniej otwartym problemem pozostaje wybór metody, którą inwestor wybierze, by cel ten zrealizować. Jedną z nich jest ocieplenie za pomocą izolacji natryskowej, która – nie ukrywajmy – zyskuje na popularności. Czy jest to dobry wybór?

Szybko, tanio i uniwersalnie

Izolacje natryskowe mają jedną, istotną zaletę. Jest nią prosta metoda nakładania, która wymiernie redukuje poświęcony jej czas. Wystarczy kilka godzin pracy agregatu, by ocieplić poddasze o powierzchni 100 metrów kwadratowych. Co więcej, metoda ta nie ogranicza się wyłącznie do poddaszy. Za jej pomocą można zaizolować wszystko: od fundamentów, aż po dach. Jest to możliwe dzięki specjalnym właściwościom pianki PUR, która jest całkowicie odporna na działanie wilgoci. Niestety, stosowanie agregatu choć samo w sobie jest zaletą, jest również i wadą, gdyż izolacji natryskowych nie wykonamy sami. Po prostu musimy znaleźć kogoś, kto za nas to zrobi i jednocześnie posiada odpowiednią technologię.

Idea zamkniętych i otwartych komórek

To, jaki efekt przyniesie ocieplanie pianką, nie jest jedynie skutkiem wyboru określonej metody, lecz przede wszystkim skutkiem doboru odpowiednich materiałów. Na rynku pianek PUR wyróżniamy w zasadzie dwa podstawowe produkty:

  1. Pianka otwartokomórkowa – charakteryzuje się poprawnymi właściwościami termoizolacyjnymi (λ = 0,036-0,040 W/(m.K)). Jej struktura przypomina gąbkę, przez co doskonale znosi naprężenia. Charakteryzuje się też niewielką gęstością (do 10 kg na metr sześcienny). Jest doskonałym zamiennikiem wełny mineralnej, będąc jednocześnie znacznie od niej lżejszą. Przypomnijmy, że dla porównania gęstość wełny może sięgać nawet 80 kg na metr sześcienny).
  2. Pianka zamkniętokomórkowa – posiada wzorowe właściwości termoizolacyjne (λ = 0,023-0,029 W/(m.K)). Jej wadą jest niska paroprzepuszczalność. Charakteryzuje się dość dużą sztywnością, przypominającą klasyczne płyty styropianowe. Zresztą doskonale sprawdza się jako ich zamiennik. Co prawda podczas nakładania ma ona konsystencję piany, ale po upływie czasu twardnieje i sztywnieje.

Test na palność

Zalety ocieplania pianką nie ograniczają się wyłącznie do dużej wydajności i wysokiego współczynnika izolacji cieplnej. Jej mocną stroną jest – dość kontrowersyjna – odporność na działanie ognia. Skąd te kontrowersje? Przede wszystkim stąd, że pianka sama w sobie – jeśli chodzi o palność – spełnia założenia materiałów klasy E. Oznacza to, że jej powierzchnia może się zapalić, aczkolwiek po upływie kilku chwil musi sama zgasnąć. Czy zatem jest się czego bać?

Na szczęście nie. Ocieplanie pianką nie ogranicza się wyłącznie do samego tworzywa. W procesie tym stosuje się również dodatkowe przegrody, w których umieszcza się warstwę izolującą. Zwykle wykonuje się je z płyt kartonowo – gipsowych, które w kwestii palności są materiałem klasy B. Oznacza to, że dobrze zabezpieczona warstwa pianki, charakteryzuje się praktycznie tymi samymi właściwościami, co klasyczna wełna mineralna.

Kilka słów o wadach

Oczywiście izolacje natryskowe nie są pozbawione wad. Nie powinno się ich np. narażać na działanie światła słonecznego, gdyż nie są odporne na promienie UV. Podczas ich kładzenia może dojść do nieprawidłowości, związanych z błędną eksploatacją agregatu. Rzadko spotykaną praktyką (choć czasem się zdarza) jest dodawanie przez firmy tynkarskie nadmiernej ilości wody. Jeśli będzie jej zbyt dużo, wpłynie to niekorzystnie na samą strukturę piany. Co więcej, z biegiem czasu jej warstwa stanie się nieco cieńsza, co będzie pochodną parowania. Niestety, skontrolowanie zarówno samego składu chemicznego piany, jak również pracy agregatu, może być dla laika niemożliwe.

Podsumowanie

Zalety ocieplania pianką są aż nadto widoczne. Relatywnie niski koszt procesu, duża wydajność, dobre parametry izolacyjne i małe obciążenie konstrukcji to podstawowe zalety tego rozwiązania. Owszem, ma ono również i wady. Niemniej większość z nich jest związana wyłącznie z niedbalstwem wykonawcy, czemu – również w przypadku tradycyjnych instalacji – nie można zaradzić.

Artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy Izolmax

Napisz Odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *